17 marca po raz dziewiąty odbyła się Ekstremalna Droga Krzyżowa. Wielu parafian wyruszyło na różne szlaki. Do Lubartowa prowadziły dwie drogi. Uczestnicy wspominają ten czas.
Przeżycie dla duszy i ciała. W pewnej chwili masz dość, zastanawiasz się czy dasz radę. Za chwilę na myśl przychodzi droga krzyżowa Jezusa. On szedł mimo bólu, upokorzenia, cierpienia by ostatecznie odnieść zwycięstwo. Myśląc o Nim i Matce Jego, nabrałam siły by podążać drogą, którą wyznaczył Pan. Dziękuję za miłość i wiarę i nadzieję, którą każdego dnia otrzymuję od Chrystusa. Mimo zmęczenia, zimna i dalekiej drogi nie byłam sama, był ze mną Jezus i Maryja. Podczas przemierzania szlaku czuć było ich obecność, dzięki ich wsparciu doszłam do celu. Pani Katarzyna
Przeżyłem EDK
Wszystko zaczęło się o godz. 19.00 w Katedrze, gdzie ks. arcybiskup Stanisław Budzik odprawił dla nas Mszę Św. Po Mszy spotkałem się z ks. Pawłem i ruszyliśmy. Stacja drogi krzyżowej, rozważanie, trasa … i tak 14 razy, przez 40 km. Rozważania były głębokie, trafiające w serce. Zapamiętałem rozważanie stacji V, w którym była mowa o tym, że nie należy robić tego, co się czuje, tylko kierować się mądrością.
Ciężko zaczęło być po 30 km. Wtedy też pojawiła się pokusa, by zejść z drogi i skręcić w stronę Lubartowa. Dodatkowo straciłem kierunek trasy w telefonie i nie wiedzieliśmy, jak iść dalej. Ksiądz Paweł nas wyprowadził. Przeszliśmy całą drogę. Dobrze iść blisko Księdza.
W czasie Drogi Krzyżowej odmówiliśmy cztery części Różańca i Koronkę. Na koniec ks. Paweł mnie pobłogosławił. Cieszę się, że daliśmy radę, że zwyciężyliśmy. Pan Robert
Jestem z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Na EDK wybrałam się z potrzeby serca. Jest to modlitwa, a także poświęcenie, niedospana noc – na chwałę Bożą. Wybrałam się ze znajomymi, bo człowiek jest potrzebny człowiekowi. Jest to maja druga droga krzyżowa. Dziękuję Matce Bożej za otrzymane łaski i siły i moim bliskim za czas pielgrzymowania. Pani Genowefa